Crime

„Mona Lisa” Leonarda da Vinci celem ataku aktywistek klimatycznych. Cisnęły w obraz zupą dyniową

Słynna „Mona Lisa” Leonarda da Vinci w paryskim Luwrze padła ofiarą ataku aktywistek klimatycznych. Dwie kobiety wtargnęły do muzeum i rozlały na szybie chroniącej dzieło zupę dyniową. Chciały w ten sposób zwrócić uwagę opinii publicznej na problem bezpieczeństwa żywnościowego.

500-letnie dzieło Leonarda da Vinci celem niebezpiecznego ataku

„Mona Lisa” Leonarda da Vinci celem ataku aktywistek klimatycznych. Cisnęły w obraz zupą dyniową

Fot. Getty/Mona Lisa

Do zdarzenia doszło w niedzielę 28 stycznia w godzinach popołudniowych. Do paryskiego Luwru weszły dwie aktywistki, 24-letnia Sasha i 63-letnia Marie-Juliette, które od razu skierowały się w stronę sali, gdzie prezentowane jest słynne dzieło włoskiego renesansu – „Mona Lisa”. Następnie kobiety otwarły pojemniki z zupą dyniową i oblały nią szybę chroniącą wybitny obraz Leonarda da Vinci. Po chwili kobiety przeszły też pod barierką i zaczęły krzyczeć. – Co jest najważniejsze? Sztuka, czy prawo do zdrowej i zrównoważonej żywności? Nasz system rolnictwa jest chory. Nasi rolnicy umierają w pracy – usłyszeli przypadkowi świadkowie zdarzenia.

Dlaczego aktywistki dokonały ataku na „Mona Lisę”?

Zaraz po oblaniu szyby chroniącej „Mona Lisę” zupą, aktywistki ubrały podkoszulki z napisem „Riposte alimentaire” (franc. “odpowiedź żywnościowa”). Riposte alimentaire to organizacja walcząca o bezpieczeństwo żywnościowe we Francji i postulująca m.in. uspołecznienie rolnictwa. Aktywiści z tej organizacji, związanej z ruchem “Dernière rénovation”, zarzucają rządowi francuskiemu m.in. porzucenie zobowiązań klimatycznych. Poza tym Riposte alimentaire domaga się prawa dostępu do „zdrowej i zrównoważonej żywności”, uważając, że obecne „rolnictwo [we Francji] jest chore”. Jednym z postulatów organizacji jest utworzenie programu, na mocy którego każdy obywatel Francji dostawałby 150 euro miesięcznie na zakup zdrowej żywności.

author-avatar

Marek Piotrowski

Zapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.

Przeczytaj również

British Gas zapłaci rachunki za energię tysiącom klientówBritish Gas zapłaci rachunki za energię tysiącom klientówOfgem rozważa korzystną dla konsumentów zmianę przepisówOfgem rozważa korzystną dla konsumentów zmianę przepisówSzkoły nasyłają na rodziców policję. Za absencję dzieci na lekcjachSzkoły nasyłają na rodziców policję. Za absencję dzieci na lekcjachJak założyć firmę w Holandii?Jak założyć firmę w Holandii?Duże lotnisko stanęło na kilka godzin. Do pasa przykleili się aktywiści klimatyczniDuże lotnisko stanęło na kilka godzin. Do pasa przykleili się aktywiści klimatyczniRynek pracy w Kanadzie się rozwija i pozostaje otwarty na imigrantówRynek pracy w Kanadzie się rozwija i pozostaje otwarty na imigrantów
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj